Międzynarodowy Dzień Kobiet i Dziewcząt w Nauce – inspirujące historie naukowczyń z ERCE PAN

11 lutego obchodzimy Międzynarodowy Dzień Kobiet i Dziewcząt w Nauce, ustanowiony przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 2015 roku. To święto ma na celu nie tylko podkreślenie wkładu kobiet w rozwój nauki, ale także zwrócenie uwagi na konieczność zapewnienia równych szans edukacyjnych i zawodowych dla wszystkich, niezależnie od płci.

Z okazji 10-lecia tej inicjatywy pragniemy przybliżyć sylwetki naukowczyń związanych z Europejskim Regionalnym Centrum Ekohydrologii PAN, które swoją pracą i pasją inspirują kolejne pokolenia do podjęcia kariery naukowej. Z tej okazji poprosiliśmy uznane ekspertki o odpowiedź na kilka pytań dotyczących ich drogi zawodowej, wyzwań i sukcesów. Mamy nadzieję, że ich historie zainspirują nowe pokolenia badaczek do podążania ścieżką nauki!

W ramach tego wpisu inaugurujemy także cykl #HistorieSukcesu, w którym będziemy prezentować wybitne badaczki i badaczy oraz ich osiągnięcia.

Prof. dr hab. Małgorzata Godlewska jest specjalistką w zakresie hydroakustyki, ekologii rybołówstwa oraz ekosystemów wód słodkich. W 2024 roku świętowała 50-lecie pracy naukowej, wnosząc istotny wkład w rozwój badań nad zastosowaniem akustyki w naukach o środowisku wodnym.

W latach 70. i 80. brała udział w ekspedycjach naukowych do Arktyki i Antarktyki. Wspomnienia tych wypraw oraz wywiad z prof. Godlewską można znaleźć na stronie polarniczki.pl. Swoją karierę naukową rozpoczęła od fizyki, koncentrując się na akustyce morza. Obecnie jej zainteresowania badawcze dotyczą wykorzystania akustyki do badania ryb w wodach śródlądowych. Współpracuje z licznymi instytucjami badawczymi oraz ekspertami w dziedzinie ekologii i ochrony zasobów wodnych. Prof. Godlewska jest autorką i współautorką wielu publikacji naukowych w prestiżowych czasopismach międzynarodowych.

Dr hab. Katarzyna Izydorczyk, prof. ERCE PAN, jest specjalistką w zakresie systemowych rozwiązań ekohydrologicznych w zlewniowym zarządzaniu zasobami wodnymi. Jest związana z ERCE PAN od początku jej istnienia, tj. od 2008 roku, a od grudnia 2022 pełni funkcję Dyrektorki.

Swoją karierę naukową rozpoczęła od badań nad biotycznymi i abiotycznymi mechanizmami regulacji intensywności toksycznych zakwitów sinic. Obecnie jej zainteresowania naukowe koncentrują się na procesach zlewniowych. Jest główną wykonawczynią w projektach krajowych i międzynarodowych, a od 2021 roku kieruje merytorycznie 10-letnim zintegrowanym projektem LIFE „Wdrażanie planu gospodarowania wodami w dorzeczu Wisły na przykładzie zlewni Pilicy”.

Prof. Izydorczyk z powodzeniem łączy wymagającą pracę naukową z efektywnym zarządzaniem zespołami badawczymi i projektowymi. Jej zdolność do harmonijnego godzenia ról badaczki, koordynatorki i liderki pozwala nie tylko na realizację ambitnych celów naukowych, ale także na skuteczne wdrażanie innowacyjnych rozwiązań w gospodarce wodnej. Jest autorką i współautorką licznych publikacji naukowych w prestiżowych czasopismach międzynarodowych.

Rozmowa z prof. Izydorczyk:

„Co zainspirowało Cię do wyboru kariery w nauce i jak wyglądały Twoje pierwsze kroki na tej drodze?”

Osoby spotkane w trakcie studiów i pisania pracy magisterskiej, które później stały się moimi mentorami: profesor Maciej Zalewski, który nauczył mnie „myślenia procesami” oraz dr Małgorzata Tarczyńska. Prowadzenie badań pod okiem Małgosi było niesamowitą podróżą do świata sinic: począwszy od pracy terenowej (m.in. wypłynięć żaglówką po próby) przez prace w laboratorium chemicznym i analizy mikroskopowe, aż po analizę wyników i poszukania związków przyczyno-skutkowych.

„Jaką radę dałabyś młodym dziewczętom, które myślą o karierze w nauce, ale boją się, że to nie jest miejsce dla nich?”

Odnaleźć element pracy naukowej, który dodaje skrzydeł i budować wokół niego swoją ścieżkę rozwoju! Dla różnych osób może to być inna część procesu badawczego: trudna, ale satysfakcjonująca praca terenowa lub laboratoryjna; wciągająca analiza wyników i poszukanie zależności i prawidłowości, a może inspirujące zgłębianie literatury czy dająca radość popularyzacja wiedzy.

„Jaka część Twojej pracy sprawia Ci najwięcej frajdy i dlaczego?”

Mam dwa ulubione momenty. Pierwszy to ten, kiedy analiza zebranych danych potwierdza nasze hipotezy, ale również, gdy odsłania zupełnie nowy wymiar. Drugi, wynikający ze specyfiki naszego aplikacyjnego podejścia do nauki, to spotkaniami z ludźmi w celu rozwiązania rzeczywistego problemu, które dają poczucie, że nasza wiedza może wspierać decyzje osób odpowiedzialnych za poprawę jakości wód.

Rozmowa z prof. Godlewską

„Co zainspirowało Cię do wyboru kariery w nauce i jak wyglądały Twoje pierwsze kroki na tej drodze?”

W zasadzie był to wybór przypadkowy. Jako zodiakalna ryba, marzyłam, aby zostać marynarzem i zwiedzać świat. Niestety, w latach 60-ch ani jedno, ani drugie nie było wtedy możliwe. Wybrałam więc fizykę, bo miałam dobrego nauczyciela z tego przedmiotu, co dawało mi szansę dostania się na studia pomimo dużej konkurencji (ponad 10 osób na miejsce – byłam w szczycie pokolenia powojennego). Dziś mogę powiedzieć, że był to wybór ze wszech miar szczęśliwy.

Pracuję nie dlatego że muszę, ale dlatego że chcę, mimo że od niemal 20 lat jestem już na emeryturze. Ten ”szczęśliwy traf” towarzyszył mi przez całe życie. Na drugim roku studiów pojawiła się możliwość wyjazdu na zagraniczne studia (do ZSRR) – na kierunku fizyka morza i wód śródlądowych. Już podczas ich trwania popłynęłam w 3-miesięczny rejs naukowy na Ocean Atlantycki. Moje marzenia zaczęły się spełniać, przynosząc mi ogromną radość i satysfakcję. To było właśnie to, co pragnęłam w życiu robić. Po powrocie do kraju rozpoczęłam studia doktoranckie w Stacji Morskiej Instytutu Geofizyki PAN. Pływałam jako pracownik naukowy (i często jako członek załogi jachtu), po morzach i oceanach, wliczając w to Spitsbergen i Antarktykę. W najśmielszych snach nie marzyłam o takich przygodach…

„Jakie największe wyzwania napotkałaś w swojej karierze naukowej i co pomogło Ci je pokonać?”

Największym wyzwaniem, z którym chyba nie do końca sobie poradziłam było połączenie pracy naukowej z życiem rodzinnym. Założenie rodziny odkładałam do 35 roku życia, w końcu trzeba było się zdecydować. Urodziła się córka, a ja właśnie dostałam propozycję rejsu na wody Antarktyczne. Mam dobrego Męża, zostawiłam niespełna roczne dziecko z Tatusiem i pojechałam. Tej decyzji żałuję do dziś, powinna byłam poczekać aż dziecko podrośnie. Kiedy dwie córki były starsze, to „rodzinnie” jeździliśmy po kraju i świecie, a ilekroć tylko było to możliwe, zabierałam je ze sobą na pomiary i na konferencje (również zagraniczne) – bardzo to lubiły. Ale gdy same miały wybrać swoją drogę życiową usłyszałam, że „na pewno nie wybiorą kariery naukowej” …

„Jaką radę dałabyś młodym dziewczętom, które myślą o karierze w nauce, ale boją się, że to nie jest miejsce dla nich?”

Najważniejsze jest, aby lubić swoją pracę, wówczas nie dość, że się robi to co się lubi, to jeszcze za to płacą! W nauce jest miejsce dla wszystkich. Generalnie panowie mają bardzo silne „Ego”, co często prowadzi do konkurencji, do zwalczania się. Nie jest to miłe, ale ma pewną zaletę, wzmacnia pomysłowość i prowadzi do innowacyjności. Jednak czasy „omnibusów” już się skończyły. Obecnie w nauce ogromną rolę odgrywa interdyscyplinarność wymagająca współpracy wielu osób. Myślę, że kobiety mają tu szczególną rolę do odegrania, ponieważ generalnie nastawione są na współpracę, na pomaganie, często wręcz są gotowe na poświęcenie dla dobra ogółu. To kobiety są „mróweczkami”, które popychają naukę do przodu. A więc, dziewczyny, śmiało do przodu!

„Czy możesz opowiedzieć o jakimś momencie w swojej pracy, który sprawił, że poczułaś się naprawdę dumna, zaskoczona albo podekscytowana?”

Miałam wiele takich momentów, może przytoczę jeden z nich. W okolicach moich 60 urodzin dostałam maila od nieznanego nadawcy z Wielkiej Brytanii. Pytał, czy to ja jestem autorką pracy „Vertical migrations of Antarctic krill”. Napisał, że praca ta na tyle go zainspirowała, że stała się podstawą jego doktoratu. Aby mi podziękować przysłał mi swoją pierwszą, nota bene bardzo ciekawą publikację, będącą kwintesencją jego doktoratu. Był to dla mnie najpiękniejszy prezent urodzinowy.

„Jaka część Twojej pracy sprawia Ci najwięcej frajdy i dlaczego?”

Kocham wodę i pływanie zarówno na małych łódkach, jak i dużych statkach, sprawia mi to ogromną frajdę. Niezmierzona przestrzeń, wschody i zachody słońca nad wodą działają na mnie kojąco, pozwalają się wyciszyć, oderwać od problemów życia codziennego. Niewątpliwym dla mnie atutem bycia naukowcem jest również możliwość podróżowania, uczestniczenia w konferencjach, poznawania innych krajów i ludzi, bezpośredniej wymiany doświadczeń. Wprawdzie obecnie, aby podróżować, nie trzeba być naukowcem, ale czym innym jest turystyka, a czym innym osobiste kontakty ze światem nauki, z reguły z bardzo ciekawymi ludźmi. Te znajomości często przekładają się na całe rodziny i utrzymują przez wiele lat, nawet jeśli nie współpracujemy naukowo w późniejszym okresie.